-

mc

Bolszewicy islamu?

Jako, że tematyka islamska zapuściła już w moim mózgu głębokie korzenie, co i rusz zdarza mi się czytać różne rzeczy z nią związane. Ostatnio na przykład, kiedy przeglądałem sobie wydaną w czasach PRL-u książeczkę „Islam” autorstwa Józefa Bielawskiego, moją uwagę przykuł fragment dotyczący zjawiska sekt szyickich wywodzących się z ruchu ismailickiego. Oto on:

 

W ciągu jednego wieku działalność sekty ismailickiej miała przede wszystkim charakter religijny. Powoli jednak objęła ona również sferę polityczną. Do celów politycznych głównie zmierzała działalność ruchliwego „misjonarza” Abd Allaha, który zdołał nadać propagandzie ismailickiej wielki rozmach.

 

Głośny później da'i (zastępca ukrytego imama) Hamdan Karmat zgrupował wokół siebie elementy uciemiężone robotników i chłopów z Mezopotamii, która właśnie była wstrząsana rebelią niewolników – tzw. zandżów, skupił ich w imię „ukrytego imama”, który miał przynieść sprawiedliwość na ziemi, a więc czynić zadość dążeniom egalitarnym, wprowadził organizację korporacji rzemieślniczych, będących zarazem tajnymi stowarzyszeniami ze stopniami wtajemniczenia (co spotykamy na Zachodzie w organizacjach masońskich), prowadząc ożywioną działalność religijno-polityczną. Z Mezopotamii ten ruch karmacki przeniknął do Arabii przekształcając się w rodzaj komunizmu ludowego, wzniecał rewolty i prowadził do anarchii w tych prowincjach kalifatu, gdzie zdołał umocnić swoje wpływy. Był to ruch groźny dla kalifatu sunnickiego w ciągu IX-XII w. szczególnie wtedy, kiedy ismailiccy Fatymidzi zapanowali w Egipcie i w Syrii. Ten szeroki ruch odwetowy walczący o sprawiedliwość społeczną i egalitaryzm łączył robotników arabskich i chłopów nabatejskich, ludność niewolniczą – zandżów z Mezopotamii, a także znalazł zwolenników w Persji gdzie walka o sprawiedliwość społeczną łączyła się z walką o wyzwolenie narodowe tak iż cały kalifat abbasydzki tak na Wschodzie jaki i na Zachodzie, w Maghrebie, był zagrożony w swoich posadach

 

Tak na kwestię ismailicką patrzy wybitny orientalista i tłumacz Koranu, prof. Bielawski. Mamy oto ruch masońsko-demokratyczny rozwijający się w świecie arabskim w IX i X wieku. Teorię o rewolucyjnym charakterze ruchu karmatów lansowało już wielu uczonych, a także publicyści z „naszym” Waldemarem Łysiakiem na czele. Czy nadany im przydomek bolszewików islamu jest tutaj zasadny? Zanim odpowiemy na to pytanie, uporządkujmy fakty.

 

Czas narodzin szyizmu ismailickiego przypadł na okres rządów kalifów abbasydzkich. Ród ten w połowie VIII wieku obalił poprzedzających go Ummajadów i stanął na czele wielkiego oraz niejednorodnego imperium muzułmańskiego. Przez następne sto lat państwo to przeżywało względne prosperity, jednak tendencje odśrodkowe poszczególnych prowincji, wojny domowe oraz niemożność narzucenia jednolitego biurokratycznego i fiskalnego terroru, sprawiły, że kolejni kalifowie zostali zmuszeni do sukcesywnego ograniczania swoich centralistycznych aspiracji na rzecz rozdawania swoich ziem w lenna.

 

Obok partykularyzmów kulturowych dochodziły jeszcze kwestie sekciarskich wojen wśród muzułmanów. Oczywiście największymi przeciwnikami sunnickich kalifów byli szyici. W przypadku Abbasydów, nienawiść do nich podsycały dodatkowo zawiedzione nadzieje wyznawców szyizmu. Nurt ten odwołuje się przede wszystkim do legitymizmu w kwestii dziedziczenia funkcji kalifa. Jego centralną postacią jest Ali ibn Abi Talib – jednocześnie kuzyn, przybrany syn oraz zięć Mahometa. Według szyitów jedynie on i jego potomkowie mieli prawo do przewodniczenia wspólnocie muzułmanów (ummie). Co prawda Ali rządził przez kilka lat społecznością islamską, ale po jego śmierci ostatecznie zatriumfowało prawo silniejszego. Do władzy doszli Ummajadzi, którzy nie dość, że nie byli spokrewnieni z Prorokiem, to jeszcze okazywali mu zdecydowaną wrogość aż do momentu kiedy ten siłą swojego wojska zmusił ich do ukorzenia się. Kiedy w VIII wieku dynastia ummajadzka zaczęła przechodzić erozję, we wschodniej części imperium muzułmańskiego powstała frakcja rebeliancka, na której czele stanęli Abbasydzi – potomkowie Abbasa, jednego z wujków Mahometa. Szyici, wiedzeni legalizmem oraz obietnicami tolerancji religijnej, woleli poprzeć członków rodu Mahometa niż bezczelnych uzurpatorów niszczących dziedzictwo Proroka. Niestety, zawiedli się okrutnie w swoich rachubach. Abbasydzi po dojściu do władzy wykazywali bowiem taką samą sumienność w tępieniu stronnictwa Alego jak ich poprzednicy.

 

Szyici pozostawali w podziemiu, a przewodzili im kolejni imamowie – potomkowie Alego. Osoby te z racji swojego pochodzenia były otaczane aurą świętości. W najbardziej rozpowszechnionej wersji szyizmu ostatnim imamem był dwunasty potomek zięcia Proroka, który nie zginął, ale ukrył się przed światem i jako mahdi (odkupiciel) pojawi się ponownie na ziemi, aby panować na niej po wszeczasy. Idea mahdiego otwierała dwie drogi. Pierwsza wiodła do daleko idącego konspiracyjnego ezoteryzmu duchowego pełnego tajemnych treści. Druga zaś dawała szansę różnego rodzaju przebojowym parweniuszom politycznym, którzy z potrzeby legitymizacji swojej świeżo zdobytej władzy ogłaszali się mesjaszami. Taki zabieg znamy choćby z powieści Sienkiewicza „W pustyni i w puszczy”, gdzie jeszcze w XIX w. samozwańczy Mahdi z Sudanu w imieniu swoich mesjanistycznych roszczeń wywołał powstanie przeciwko Egiptowi oraz kontrolującym go Brytyjczykom.

 

Szczególnie podatnym na wpływy gnozy, oraz ezoterycznej mistyki okazał się ismailicki odłam szyizmu Ten niejednorodny i zdecentralizowany nurt uznaje zaledwie 7 kolejnych następców Alego. Kiedy w 756 r. zmarł szósty imam i twórca prominentnej szkoły szyickiego prawa – Dżafar as-Sadik – wybuchł spór dotyczący sukcesji po nim. Otóż pierwotnie schedę po ojcu miał przejąć jego starszy syn Ismail. Nie był on jednak osobą powszechnie lubianą. Zarzucano mu, że nadużywa alkoholu przez co ojciec zaczął faworyzować jego młodszego brata Musę. Ostatecznie Ismail zmarł zanim zdołał objąć funkcję imama. W takich warunkach zdecydowana większość szyitów opowiedziała się za młodszym synem Dżafara Jednakże część wspólnoty pozostała przy starszym bracie nowego zwierzchnila szyitów. Jedni argumentowali, że ich wódz wcale nie umarł, ale ukrył się i stał się mahdim. Inni z kolei, uznając fakt jego śmierci, całą sukcesję przenieśli na syna Ismaila, Muhammada, w późniejszym okresie również uznanego za ukrytego mesjasza. Ten rozłam w obozie szyickim miał się okazać brzemienny w skutkach dla historii całego Bliskiego Wschodu. Dość powiedzieć, że to właśnie z ismailizmu wywodziła się egipska dynastia Fatymidów oraz niebezpieczna sekta asasynów.

 

Ismailizm od samego początku miał ludowy, anty-establiszmentowy charakter. Jednym z jego pierwszych ideologów był niejaki Abu Szakr Majmun – bliżej nie rozpoznany okulista. Jak pisze prof. Hauziński w „Burzliwych dziejach kalifatu bagdzadzkiego”:

 

Przekazał on swemu synowi Abd Allahowi pewne tajemnice objawienia wraz z wytycznymi działania. Abd Allah usiłował zjednoczyć wszystkie żywioły abbasydzkiego imperium, następnie poprowadzić je przeciw Abbasydom. Zbudował rozległą i misterną strukturę konspiracyjną, co w połączeniu z perspektywiczną strategią jego ruchu można porównać jedynie do konspiracji poprzedzającej „rewolucję abbasydzką”.

 

O działalności Abd Allaha ibn Majmuna pisze również Janusz Danecki w „Podstawowych wiadomościach o islamie”:

 

Abd Allah twierdził, że Muhammad ibn Ismail wcale nie umarł lecz żyje i przybędzie jako mahdi. Siebie zaś uznawał za dowód na istnienie mahdiego (…) a więc pełnił funkcję przedstawiciela nieobecnego mahdiego. Dla upowszechnienia swojej koncepcji posługiwał się siecią misjonarzy, nazywanych da'imi (arabskie da'i oznacza człowieka nawołującego do czegoś, agitującego w imię jakiejś sprawy). Abd Allah działał najpierw w Iranie potem przeniósł się do Syrii gdzie zamieszkał w miasteczku Salamiyya. Swoich misjonarzy Abd Allah wysłał we wszystkie strony świata, szczególną rolę odegrał w jego działalności Iran, Jemen i Afryka Północna.

 

Józef Bielawski tak charakteryzuje narrację propagandową Abd Allaha w książce „Islam, religia państwa i prawa”

 

Abd Allah miał plan zjednoczenia wszystkich grup i partii opozycyjnych w jedną konspirację pod jednym zwierzchnikiem starając się zadowolić każdą grupę opozycyjną: dla szyitów był to spisek szyicki przeciw sunnitom, dla charydżytów przyjmował zabarwienie demokracji społecznej, dla perskich nacjonalistów był to spisek antyarabski, dla wolnomyślicieli obietnica zupełnego liberalizmu

 

Dalej profesor ujawnia co tak naprawdę kryło się za kotarą politycznej kokieterii roztaczaną przez przywódcę ismailitów:

 

Sam Abd Allah był sceptykiem. Organizacja jego gminy obejmowała szereg stopni wtajemniczających adepta w coraz większe tajniki głoszonej doktryny. Od kandydatów domagano się ślepego posłuszeństwa i zachowania tajemnicy. Podważano wiarę w islam ortodoksyjny, a wpajano wiarę w imama, przewodnika w sprawach religijnych. W ten sposób adept dochodził do czwartego stopnia. Na tym stopniu był rozwijany system teologiczny ismailizmu m.in.. wiara w siódmego imama, który znikł i pozostaje w ukryciu (…). Ogromna większość zwolenników ismailizmu pozostawała na tym stopniu wtajemniczenia. Ale Ci, którzy zostali uznani za godnych, byli dopuszczani jeszcze do trzech najważniejszych stopni wtajemniczenia, do wiedzy ezoterycznej, filozoficznej. Na tych najwyższych stopniach wtajemniczenia podważano wszelki szacunek dla wiedzy religijnej(…) prorocy i ich dzieła były postponowane, filozofowie zaś i filozofia wysuwani na pierwsze miejsce. Ci nieliczni adepci(...)byli też dopuszczani do największych tajemnic konspiracji.

 

W doktrynie ismailizmu kapitalne znaczenie ma liczba siedem – jest siedmiu imamów – widocznie liczba ta, pod wpływem pitagorejskim i gnostycznym posiadała zawsze święty charakter. Ismailizm zgodnie z tym stworzył system siedmiu stopni z których dwa główne to Bóg i człowiek. Pomiędzy Bogiem a człowiekiem istnieje pięć innych stopni, ustanowionych przez pięć zasad; są to: Rozum powszechny, Dusza powszechna, Materia pierwsza, Przestrzeń, Czas. Rozum powszechny wcielał się sukcesywnie w siedmiu proroków: Adama, Noego, Abrahama, Mojżesza, Jezusa, Muhammada i Muhammada, syna siódmego imama Ismaila.

 

Rewolucyjna działalność konspiracyjna i antyislamski hermetyzm filozoficzny miały w przyszłości zaowocować konkretnymi projektami politycznymi. Jednocześnie w łonie ismailizmu zaczęło dochodzić do rozłamów. Potomkowie Abd Allaha prowadzili szeroką działalność w Afryce gdzie udało im się pozyskać berberyjske plemiona, podbić Egipt i założyć dynastię Fatymidów. Ich największymi rywalami stali się karmaci. Nazwa tego odłamu pochodzi od Hamdana Karmata – da'i-ego i ucznia Abd Allah ibn Majmuna. Karmat wywodził się z chłopstwa i był woźnicą. To właśnie on w imieniu swojego mistrza założył w 890 r, kwaterę główną karmatów – Dal al-Hidżra – w irackiej Al-Kufie. Stamtąd wraz z Zikarwajhem al-Dindanim i jego synami, prowadził działalność zbrojną przeciwko kalifowi Al-Mutadidowi oraz Al-Muktafiemu na terenie Iraku oraz Syrii.

 

Sukces zdecentralizowanego ruchu sprawił, że poszczególni da'i zaczynali się zwalczać oraz nagminnie przyjmować tytuł mahdiego. Tak było z założycielem dynastii Fatymidów Ubajdallahem al-Mahdim. Wcześniej zaś na podobny zabieg zdecydował się syn al-Dindaniego, Ahmad. Obok północnoafrykańskiego państwa fatymidzkiego zaczęły też powstawać państewka karmackie, jak choćby w Jemenie czy w Bahrajnie. Szczególnie to drugie miało dać popalić kalifatowi bagdadzkiemu. Dzisiaj Bahrajnem nazywa się wyspę leżącą u wschodnich wybrzeży Półwyspu Arabskiego. W średniowieczu jednak terminem tym określano całe wschodnie wybrzeże subkontynentu rozciągające się od Basry aż do Omanu.

 

Stolicą państwa karmackiego w Bahrajnie była oaza Al-Ahsa. Jego twórca - Abu Said – pochodził z Basry i pracował jako sprzedawca mąki. Później jednak został nawrócony na ismailizm przez Abdana - brata Hamdana Karmata. Początkowo przyjmując rozkazy z góry agitował za działającym w północnej Afryce Ubajdallahem. Kiedy jednak ten ogłosił się mahdim doszło do rozłamu między iracką centralą, a Fatymidami. Abu Said stanął po stronie Karmata. Został wysłany do Bahrajnu, gdzie dzięki wsparciu finansowemu, dobrej agitacji oraz mariażowi opanował większość tamtejszych terytoriów. Od razu podjął działania zaczepne i w 901 roku ruszył w kierunku Basry i pokonał abbasydzkie wojska. Jak przekonuje znawca tematu Francois le Blois i on ogłosił się w końcu mahdim.

 

Abbasydzi coraz mocniej odczuwali presję ze strony karmatów, którzy zaczęli kierować swoją ekspansję także na zachód. Syn Abu Saida – Abu Tahrir Sulajman al-Dżannabi z sukcesami napadał na arabskie karawany kupieckie, wziął do niewoli hamdanidzkiego emira podporządkowanego Abbasydom, a nawet wdarł się z wojskiem na teren Iraku i zadał armii kalifa zawstydzającą klęskę pod Al-Chandakiem. Ale to nie był jeszcze szczyt. W 930 r. Abu Tahrir zaatakował Mekkę, złupił ją i dokonał świętokradztwa zabierając ze sobą święty Czarny Kamień z Al-Kaby. Postępek ten został potępiony tak przez sunnitów, jak również przez, muszących liczyć się ze swoimi egipskimi poddanymi, Fatymidów. Nie zmieniało to jednak faktu, że to właśnie karmaci z Bahrajnu byli przez pewien okres dominującą siłą polityczną w regionie Zatoki Perskiej i pobierali trybut od samego kalifa. Czarny Kamień natomiast został zwrócony przez nich dopiero po 22 latach i to pod warunkiem zapłacenia słonego okupu.. Mimo że już sto lat później nadszedł zmierzch potęgi karmatów, udało im się odbić niezatarte piętno na kształcie wschodniego wybrzeża Półwyspu Arabskiego. Dość powiedzieć, że dzisiejsza wyspa Bahrajn, mimo panowania sunnickiej dynastii, jest zamieszkiwana głównie przez szyitów.

 

Na koniec wróćmy jeszcze do tytułowego pytania – czy karmaci byli bolszewikami islamu? O organizacji państwa w Bahrajnie mamy bardzo skromne informacje przekazane głównie przez przeciwników karmatyzmu. Ismailicki poeta i protegowany Fatymidów Nasir ibn Chusraw pisał o jego bogactwie i dobrze rozwiniętym rolnictwie. Warto tutaj dodać, że z pewnością państwo czerpało również duże zyski z dalekosiężnego handlu w Zatoce Perskiej. Podstawową siłą roboczą byli etiopscy niewolnicy, których liczbę szacowano na 30 tysięcy osób. Z kolei wolni mieszkańcy Bahrajnu mogli liczyć na szereg zabezpieczeń. Nie płacili podatków, a kiedy znajdowali się w gorszej sytuacji finansowej mogli liczyć na bezterminową i bezprocentową pożyczkę od rządu. Wynajmowano też bezpłatnie niewolników do odbudowywania zdewastowanych gospodarstw. Istniały także młyny publiczne, z których korzystano bezpłatnie. Nie można więc powiedzieć, że mamy tutaj do czynienia z komunizmem. Nie doszło przecież do żadnej nacjonalizacji własności, ani likwidacji prywatnego handlu i działalności gospodarczej. Możemy raczej mówić o starej, dobrej pogańskiej kastowości, w której ci lepsi mogli liczyć na szerokie wsparcie socjalne, wypłacane z tego co wypracowali niewolnicy. Biorąc pod uwagę rozszerzające się w całym imperium stosunki lenne, model ten raczej przypominał antyczną Grecję niż społeczne ustroje doby średniowiecznej. Tym bardziej, że opierał się na pogańskiej ideologi oraz filozofii



tagi: islam  ismailizm  ismail  karmaci bolszewicy  komunizm  szyici  sunnici  abbasydzi  ummajadzi 

mc
22 maja 2017 15:23
13     2803    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Maryla-Sztajer @maciej-cielecki
22 maja 2017 17:08

Skomplikowany świat islamu. Wiemy,że nie jest to jednolita religia. .ale to co czytam bardzo skomplikowane. Pewnie na zasadzie całkowitej nowości 

.

 

zaloguj się by móc komentować

mc @Maryla-Sztajer 22 maja 2017 17:08
22 maja 2017 17:33

Musimy jednak zacząć się w tym rozeznawać. Taki na przykład Bashir al-Asad pochodzi z alawitow -synkretycznej sekty czcicieli Alego wychodzącej z ismailizmu, również pełnej gnostycznych dziwactw. I to jest kolejny powód dlaczego nienawidzą go sunniccy dzihadyści z ISIS

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @maciej-cielecki
22 maja 2017 18:07

I tu w pełni objawia się moje czepiactwo:

jestem tu po to, aby nauczyć się czegoś nowego od ludzi z pasją szukających nowych (w sensie starych, wcześniej niedostępnych) źródeł. Jestem nieco rozdarty czytając tekst Józefa Bielawskiego, ponieważ nie widzę specjalnych wskazań aby była to jakaś propaganda, ale fakt, że wydane to zostało w PRL-u może mieć jakieś drugie dno.

Może akurat nie ma i może są to rzetelne dane i fakty historyczne.

Ale tym czepiactwem zaraził mnie Gabriel Maciejewski.

zaloguj się by móc komentować

mc @Czepiak1966 22 maja 2017 18:07
22 maja 2017 18:18

Ależ jak najbardziej pierwszy cytat jest trochę na wyrost. Bielawski leci tutaj uproszczeniami socrealistycznymi, bo to była książeczka popularna dla ludu. Najważniejszy jest opis Bahrajnu jaki dal poeta Chusraw. Tam nie ma nic o komunizmie. Cały ismailizm należy do nurtów gnostyckich i prowadzi politykę tajną więc jest z rodziny z której wywodzi się komunizm ale to nie jest takie proste przełożenie.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @maciej-cielecki 22 maja 2017 18:18
22 maja 2017 21:07

Podobnie nie proste jest przełożenie Warburgów i Rotschildów na rewolucję socjalną, odpowiednio trockizm i stalinizm, ale jednak jest. Zatem Bahrajn to City bliskowschodnie. Mianownikiem wspólnym i baaaaaaardzo ważnym jest niewolnictwo. Dla mnie, jako dla niewolnika z wyższym wykształceniem, element to najważniejszy. Teraz pozostaje tylko zbadać relacje Bahrajnu z Telavivem i Wallstreet.

zaloguj się by móc komentować

mc @Magazynier 22 maja 2017 21:07
22 maja 2017 21:30

Dzisiaj Bahrajn to zaledwie wyspa, ktora w sredniowieczu nazywała się Uwal. Z kolei średniowieczny Bahrajn to dzisiejszy Kuwejt, Katar, Emiraty Arabskie, Bahrajn i Oman. Wschodnie wybrzeże było zawsze ważne, bo to droga do Indii. Wiedzieli to Abbasydzi wiedzieli Anglicy. O ile w XX w. Standard Oil i Ameryka zagarnely złoża Arabii Saudyjskiej o tyle Anglo-Persian Oil Company (dziś BP) trzymalo wschodnie wybrzeże. Chodziło tu o kontrolę handlu Zatoki Perskiej. Karmaci też rozumieli jej znaczenie i trzeba było ponad 100 lat żeby ich stamtąd wykurzyć.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @maciej-cielecki
22 maja 2017 21:33

W PRL wiele ciekawego pisano.  Byle to dało się uzasadnić ideologicznie.  Tutaj chyba tym, że religia i kościół są pazerne. Każda. . Wtedy jeszcze każda. 

Mądrość etapu 

.

 

zaloguj się by móc komentować

mc @Stalagmit 22 maja 2017 21:28
22 maja 2017 21:33

Oni ze względu na obowiązującą wykładnię musieli to wręcz uwypuklać. Z którego okresu był ten dokument?

zaloguj się by móc komentować

mc @Stalagmit 22 maja 2017 21:36
22 maja 2017 21:52

Nie zdziwiłbym się jakby anglicy brali w tym udział. Ciekawy temat do zbadania

zaloguj się by móc komentować

mc @Stalagmit 22 maja 2017 21:36
22 maja 2017 22:09

Znalazłem artykuł o karmackim państewku w Jemenie. Jemen i Oman to była kiedyś Arabia Szczęśliwa - baza przeładunkowa niewolników i wonności. Bardzo ważne miejsce. Wiedzieli karmaci co obstawiać oj wiedzieli. 

zaloguj się by móc komentować

mc @Stalagmit 22 maja 2017 22:31
22 maja 2017 23:02

Podobno emir Bagdadu zaproponował karmatom 50 tysięcy takich złotych dinarów za zwrócenie Czarnego Kamienia, ale propozycja została odrzucona. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @maciej-cielecki 22 maja 2017 21:52
24 maja 2017 10:23

Trzeba założyć, że pobierali procent. A jeśli nadarzy się możliwość, zbadać do jakiego stopnia animowali handel ludźmy w Jemenie. Że na Karaiby i do Indii hinduskuch transportowali ludzi z łapanek, to już rozgłoszone. Że nawet po oficjalnym zakazie w 1833 (obejmującym zachodni handel, a w 1843 wschodni indyjski) "niektórzy" armatorzy angielscy dalej uczestniczyli w handlu ludźmi, to też rzecz znana. Dwie notki z wiki:

https://en.wikipedia.org/wiki/Slavery_Abolition_Act_1833

https://en.wikipedia.org/wiki/William_Wilberforce#Personal_life

nasuwają podejrzenia o podwójnym dnie ruchu abolicyjnego. Bo najpierw jest deklaracja anty-niewolnicza w ramach rewolucji francuskiej 1798, co jest atakiem na własne francuskie interesy kolonialne, a co osłabia sympatię średniej i wyższej klasy do ruchy antyniewolniczego. Wcześniej jeden z francuskich fizjokratów, Pierre-Paul Lemercier de La Rivière, wówczas zarządca kolonialny zaleca wpuszczenie towarów brytyjskich do kolonii francuskich. Potem jest akt amerykański 1808 zakazujący niewolnictwa, czyli Kongres atakuje południowych plantatorów bawełny. Wydaje się, że kluczowym od strony ekonomicznej jest ten wektor antybawełniany, być może interesy Rotschildów, bo to jest okres dojścia przez nich do prosperity i władzy. City zresztą ma już swoich ludzi w Stanach, być może odszczepieńców od swej frakcji zwycięskiej, ale jednak zawsze zależnych, Du Pontów. Bo że nie chodzi tu o miłość do Afrykanów to jest jasne, choćby z podejścia północnych amerykańskich polityków do wyzwolonych czarnych. 

No i jest jeszcze ten dziwny Willberforce, ewngelik, założyciel ruchu antyniewolniczego w UK. Miłujący  biednych ale przeważnie tych którzy są daleko od granic Królestwa. Co prawda walczy przeciw wykorzystaniu dzieci w kominiarstwie ale workhousy olewa i sprzeciwia się emancypacji katolików.

zaloguj się by móc komentować

mc @Magazynier 24 maja 2017 10:23
24 maja 2017 17:59

Znalazłem taką pozycję. Matthew Hopper "Slaves of One Master". Mogę przesłać prywatnie, ja tam narazie nie zajrzę bo pisze w tym tygodniu 4 teksty naraz w tym do nowego Nawigatora. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować